Jesteś tutaj

Obóz górski w Bieszczadach

2017
Lipiec
12
środa
Data:
środa, Lipiec 12, 2017 - 00:00 do wtorek, Lipiec 18, 2017 - 00:00

W dniach 12-18 sierpnia 2017roku przebywaliśmy na obozie górskim  w Bieszczadach. Był to wyjazd kameralny, w którym uczestniczyły 4 osoby. Do końca nie wiedzieliśmy czy pojedziemy, ponieważ w przeddzień wyjazdu przeżywaliśmy skutki nawałnicy przechodzącej przez nasze miasto. Wyjazd nastąpił o godzinie 5.00 i z przerażeniem z okien samochodu obserwowaliśmy powalone drzewa, zniszczone domy, ogrodzenia w Gnieźnie i okolicy. Komunikaty radiowe informowały nas o zniszczeniach, jakie dokonały się poprzedniego wieczoru. W miarę upływu kilometrów sytuacja na drodze i poboczach wracała do normy. Podróżowaliśmy autostradami i ku naszemu zdziwieniu na autostradzie A4  na odcinku od Rzeszowa do Przemyśla nie spotkaliśmy żadnej stacji benzynowej  i restauracji . Chcąc cokolwiek zjeść musieliśmy wjechać do centrum  Łańcuta. Tego dnia odwiedziliśmy obronną cerkiew, jedyną murowaną w Polsce w Posadzie Rybotyckiej. Zatrzymaliśmy się na chwilę w Arłamowie, w miejscu internowania w 1982 roku Lecha Wałęsy, gdzie obecnie znajduje się luksusowy kompleks hotelowy „Arłamów”, który jako jedyny w Polsce posiada własne lotnisko .  W Kalwarii Pacławskiej  przez chwilę braliśmy udział we mszy odpustowej w tamtejszym Sanktuarium Męki Pańskiej i Matki Bożej Kalwaryjskiej.  Obok znajduje się Klasztor Franciszkanów. Obie budowle pięknie położone na szczycie  góry o wysokości 465 m n.p.m. skąd roztacza się wspaniały widok na pobliską okolicę.  W godzinach wieczornych dotarliśmy do „ Zielonego Domku” w Ustrzykach Górnych, który był naszą bazą noclegową.

Po nocy pełnej wrażeń, za przyczyną  kuny  polującej na myszy na dachu naszego domku, trochę późno , bo około południa wyruszyliśmy z Ustrzyk Górnych czerwonym szlakiem w kierunku Połoniny Caryńskiej. Początkowo pogoda sprzyjała wędrowaniu. Gdy opuściliśmy las pojawił się silny wiatr i niskie chmury. Im wyżej wchodziliśmy, tym powietrze stawało się coraz gęstsze a widoczność ograniczona. W kulminacyjnym punkcie Połoniny na wysokości 1297 m n.p.m. wiał jeszcze silniejszy wiatr i niestety nie było żadnych widoków. Zeszliśmy zielonym szlakiem do Przełęczy Wyżniańskiej (880 m n.p.m.) i dalej busem udaliśmy się do Ustrzyk Górnych. Tego wieczoru w Zajeździe pod Caryńską wysłuchaliśmy wspaniałego koncertu gitarowego w wykonaniu Piotra Rogali. Były to piosenki turystyczne opiewające Bieszczady, a przerwy między piosenkami wypełnione były ciekawymi opowieściami artysty o historii i dniu codziennym Bieszczadników.

Kolejnego dnia ponownie busem podjechaliśmy do Przełęczy Wyżniańskiej, skąd zielonym szlakiem podeszliśmy do Bacówki pod Małą Rawką i dalej weszliśmy na Małą Rawkę 1267 m n.p.m.  Na szlaku towarzyszyła nam bardzo duża ilość turystów. Następnie żółtym szlakiem w pełnym słońcu i przy pięknej widoczności dotarliśmy do Wielkiej Rawki 1304 m n.p.m.  Tam przy silnie wiejącym wietrze upajaliśmy się pięknymi widokami, zarówno na połoniny jak i na szczyty słowackie.  Względy czasowe nie pozwoliły nam wejść na Kremenaros ( dobry turysta zostawia sobie coś na przyszłość). Niebieskim szlakiem zeszliśmy drogą leśną do Ustrzyk Górnych. Niestety końcowy odcinek szlaku biegnie wzdłuż uczęszczanej drogi bez pobocza.    Nie weszliśmy na Krzemieniec (Kremenaros), ale dla osłody obiad zjedliśmy w Restauracji o nazwie Kremenaros. Wieczorem uczestniczyliśmy w koncercie gitarowym Pawła Orkisza, poety i pieśniarza związanego z Krakowem, autora  piosenek turystycznych i żeglarskich.

15 sierpnia w święto Wniebowzięcia NMP po mszy św. w miejscowym kościele p.w św. Anny   tradycyjnie busem pojechaliśmy na Przełęcz Wyżną. Przy wejściu na żółty szlak  wiodący na Połoninę Wetlińską znajduje się głaz z tablicą poświęconą poecie Jerzemu Harasymowiczowi oraz Głóg Maria posadzony w hołdzie żonie poety. Na szlaku do  Chatki Puchatka towarzyszyła nam piękna, słoneczna  pogoda oraz niezliczona ilość świątecznych  turystów.  Na szczycie odpoczynek, posiłek, zachwycanie się pięknymi widokami i dalej nasza wędrówka przebiegała czerwonym szlakiem do Przełęczy Orłowicza a następnie żółty szlak doprowadził nas na Smerek 1222 m n.p.m. Wierzchołek ma formę dwóch równoległych grzęd skalnych, na niższej znajduje się żelazny krzyż, miejsce śmierci turysty zabitego przez piorun. Stąd zeszliśmy do Wetliny, a tam w Chacie Wędrowca zjedliśmy pyszne naleśniki giganty( małe). Z Wetliny zamówionym busem udaliśmy się do Ustrzyk Górnych. Tam  zwiedziliśmy wystawę w Ośrodku Historii i Kultury Turystyki Górskiej PTTK. 

Kolejnego dnia naszej wyprawy jak zwykle busem podjechaliśmy tym razem do osady Wołosate. Stamtąd niebieskim szlakiem, przy temperaturze powyżej 30 stopni Celsjusza i przy tłumach turystów, pokonując setki schodów , które mają ułatwiać wejście, dotarliśmy na Przełęcz pod Tarnicą. Na przełęczy  spotkaliśmy naszego  klubowego kolegę Mikołaja. Dalej idąc czerwonym szlakiem , oczywiście schodami, osiągnęliśmy Tarnicę 1346 m n.p.m. Na wierzchołku upał, tłumy turystów i piękna widoczność na szczyty ukraińskie oraz na cele naszej dalszej wędrówki. Po zejściu ze szczytu (schodami) weszliśmy na czerwony szlak trawersując szczyt Krzemienia i Kopy Bukowskiej, dalej zdobyliśmy Halicz 1333 m n.p.m. ,skąd roztacza się jedna z najpiękniejszych panoram w Bieszczadach. Jednak latające mrówki nie pozwalały nam na długie zachwycanie się widokami. Następnie przez Rozsypaniec 1280 m n.p.m. doszliśmy do Przełęczy Bukowskiej.  Stamtąd drogą szutrową dotarliśmy do Wołosate. Tradycyjnie busem już o zmroku dotarliśmy na obiadokolację „U Eskulapa” w  Ustrzykach Górnych. Od tego dnia nie mieliśmy łączności ze światem, ponieważ awarii uległa sieć telefonii komórkowej. W zamian mogliśmy obserwować pięknie rozgwieżdżone niebo.

 

Ostatniego dnia pobytu w Bieszczadach, podjechaliśmy busem do miejscowości Muczne a stamtąd żółtym szlakiem przeszliśmy się na Bukowe Berdo. Początkowo pogoda sprzyjała naszej wędrówce, lecz gdy osiągnęliśmy Bukowe Berdo niebo się zachmurzyło i przy odgłosach grzmotów przeszliśmy „z duszą na ramieniu”  niebieskim szlakiem przez Krzemień i dalej schodami zeszliśmy do Przełęczy pod Tarnicą, mijając ponownie Przełęcz Goprowską. Krótki odpoczynek na przełęczy i dalej schodami weszliśmy na Szeroki Wierch. Czerwonym szlakiem przy odgłosach grzmotów udało nam się bezpiecznie dotrzeć do Ustrzyk Górnych, gdzie powitała nas piękna słoneczna pogoda.

Następnego dnia , w drodze powrotnej do domu, a raczej do Goliny, odwiedziliśmy Komańczę  i zwiedziliśmy izbę pamięci w miejscu internowania w latach 1955 - 1956 ks. kardynała  Stefana Wyszyńskiego. Wieczorową porą dotarliśmy do Goliny, w której nocowaliśmy, po to aby przez dwa kolejne  dni  uczestniczyć w VI Spotkaniu przy Kapliczce Matki Bożej Królowej  Podhala, organizowanym przez naszych przyjaciół Kasię i Grzesia.

Wyjazd bardzo udany pod każdym względem zarówno pogodowym, towarzyskim jak i krajobrazowym. Ponownie Bieszczady nas oczarowały i zamierzamy  wrócić tam już za rok.

Ewa Bosacka
Zdjęcia: Ewa Bosacka, Małgorzata Drewek, Małgorzata Kaźmierczak