Jesteś tutaj

„Górale na wodzie” - VI spływ

2016
Maj
20
piątek
Data:
piątek, Maj 20, 2016 - 00:00 do niedziela, Maj 22, 2016 - 00:00
Miejsce:
Trzciel
Organizatorzy:

VI spływ „Górale na wodzie” zakończony. Najpierw kilka zdań o samej rzece. Obra to lewy dopływ Warty o długości 256 km, leniwie toczy swój bieg przez województwo lubuskie i wielkopolskie. Rzeka jest umiarkowanie popularnym szlakiem kajakowym. Skala trudności oceniana jest przez specjalistów różnie, w zależności od odcinka, od łatwej do średnio trudnej. Rzeka przepływa przez takie miasta jak Kościan, Zbąszyń, Trzciel, Międzyrzecz, Skwierzynę. Obra trzeba także uczciwie napisać nie należy do super czystych rzek (mamy porównanie z rzekami północno wschodniej Polski) co nie oznacza, że rzeka jest zanieczyszczona i nie nadaje się do spływów. Nie, tak źle nie jest.

Odnośnie uczestników. W spływie uczestniczyło 15 osób, 6 rasowych górali czyli członków Klubu „Ornak” oraz 9 wytrawnych kajakarzy sympatyków Klubu, stałych bywalców wodnych przygód. Komandorem spływu był kolega Kazimierz, pływający od 40 lat po rzekach i jeziorach, którego dzielnie wspomagał Włodek. To oni pełnili rolę szefów na wodzie.

Spływ rozpoczęliśmy w piątek, po południu, od miejscowości Rybojady kilka kilometrów za Trzcielem. Po wyładowaniu kajaków, ustaleniu załóg, omówieniu warunków bezpieczeństwa i zasad poruszania się na wodzie po godzinie 18.00 rozpoczęliśmy oficjalnie spływ. Czekaliśmy (co niektórzy) na tę chwilę kilka miesięcy.

Pierwszy dzień był bardzo lajtowy, spokojny i rozpoznawczy. Pojawiła się tylko jedna konkretna przeszkoda, która stanowiła niebywałą atrakcję, to co kajakarze lubią najbardziej, była taką wisienką na torcie. Sposób w jaki pokonywaliśmy ją widać na zdjęciach. Na nocleg dopłynęliśmy po godzinie 20.00. Puste pole namiotowe, usytuowane tuż przy leśniczówce Rańsko było idealnym miejscem na nasze obozowisko. Mimo zapowiadanych burz udało nam się dotrzeć na nocleg w dobrych humorach, ominął nas deszcz. Wieczorem po rozbiciu namiotów rozpaliliśmy ognisko. Radek umilał czas grając na gitarze. Śpiewy i dyskusje trwały do późnych, nocnych godzin.

Sobotę spędziliśmy prawie cały dzień na wodzie. Przepłynęliśmy 15 km, w większości trasa wiodła przez lasy, w związku z czym mięliśmy wrażenie, że podążamy przez jakąś magiczną krainę, w której królują przede wszystkim ptaki (było ich bardzo dużo) i wszędobylskie bobry. Rzeka silenie meandrowała, pojawiły się przeszkody, kajakarze i wielkie grube dęby, które w pełnej krasie można zobaczyć tylko z rzeki. Dzień pełen atrakcji zakończyliśmy w Obrzycku (przedmieścia Międzyrzecza) na polu namiotowym w sąsiedztwie „Ośrodka Wypoczynkowego nad Obrą”. Na polu byliśmy sami.

Niedziela, można śmiało napisać była najbardziej ekscytująca , a to za sprawą przepięknej trasy i niezliczonych atrakcji na zakończenie spływu. Dzień rozpoczęliśmy od wiosłowania przez centrum Międzyrzecza. Miasto z perspektywy rzeki prezentuje się interesująco. Przepłynęliśmy pod kilkoma mostami, kładkami, tuż obok zamku i wędkarzy, którzy prawdopodobnie brali udział w zawodach. Najciekawszy a zarazem najtrudniejszy odcinek rozpoczął się za wsią Święty Wojciech. Rzeka przyspieszyła, nurt stał się bystrzejszy, pokonywanie przeszkód okazało się bardziej skomplikowane. I nagle stało się. Podczas pokonywania przeszkody doszło do wywrotki jednej z osad, na szczęście niegroźnej. Zakończyło się głównie zmoczeniem. Uzmysłowiło wszystkim, że mamy do czynienia z żywiołem (rzeką) i należy być cały czas skoncentrowanym, szczególnie podczas skomplikowanych manewrów. Ostatni odcinek zaskoczył nas Ilością powalonych drzew, które tarasowały rzekę. Było ich bardzo dużo. Po dopłynięciu do przeszkody, trzeba było najpierw ocenić sytuację, znaleźć bezpieczne przejście a następnie asekurować pozostałe załogi. Kaziu z Włodkiem spisali się na medal. Pomagali i profesjonalnie podpowiadali w najtrudniejszych momentach. Były jednak takie zawalidrogi, które zmuszały nas do przenoszenia kajaków. Na metę przypłynęliśmy z dwugodzinnym opóźnieniem. Byliśmy zmęczeni, ale zarazem bardzo zadowoleni.

Zakończenie spływu z podsumowaniem i wręczeniem pamiątkowych dyplomów odbyło się w osadzie Gorzyca. Tam też oddaliśmy kajaki. Do domu dotarliśmy po godzinie 20.00 

Może niektórzy z nas spotkają się na letnim spływie, gdzie powspominamy rzekę Obrę oraz uczestników wyjazdu. Do zobaczenia na kolejnym spływie.

Fotoreporterem była Ela.
SS

Program wyjazdu

20.05. piątek

Gniezno (wyjazd godzina 14.30) - Poznań – Trzciel – Rybojady- - wypożyczenie kajaków, odprawa, zamustrowanie - 16.30 rozpoczęcie spływu. Do przepłynięcia będziemy mieli około 10 km.

Nocleg na polu namiotowym (z zapleczem sanitarnym) przy leśniczówce Rańsko. Wieczorem ognisko.

21.05. sobota

Leśniczówka Rańsko godz. 9.30 – Policko – Obrzyce 15km

Nocleg na polu namiotowym (zaplecze sanitarne w ośrodku wypoczynkowym). Ognisko

22.05. niedziela

Obrzyce 9.30 – Międzyrzecz – Gorzyce 15km. Zakończenie spływu w ośrodku Maya w Gorzycy.

Główne atrakcje:

  • spływ piękną rzeką
  • zwiedzanie zamku w Międzyrzeczu
  • nocne rozmowy przy ognisku o górach i rzekach
  • nocleg pod namiotem!

Spływ organizowany jest dla 12- 16 osób. Potrzebne rzeczy: sprzęt biwakowy, śpiwór, karimata, jedzonko i dobry humor (sprzęt kwatermistrzowski namioty, butla gazowa, garnki, patelnie - zapewniamy) .

Koszt około 90 złotych + dojazd (20zł -30zł)

Spływ będzie prowadzić doświadczony wodniak, kolega Kaziu

Sławomir S. auton25@op.pl 608870161