Relacja z V Rajdu „Po śniegu i lodzie”.
W dniach 13 i 14.01.2018r. odbył się zorganizowany po raz V przez Klub Górski „Ornak” w Gnieźnie nocny Rajd z cyklu „Po śniegu i lodzie”.
W dniu 13 stycznia, po godz. 16.00 – w Lubochni, przy sprzyjającej aurze
(lekki mrozik, trochę wiatru…. potęgującego wrażenia ?), 15 osób rozpoczęło Rajd, który zakończył się wieczorem w gajówce harcerskiej w Gaju - usytuowanej we wspaniałej zimowej i leśnej scenerii, na terenie Powidzkiego Parku Krajobrazowego. Przeszliśmy ok. 9 km. – po lodzie (nie obyło się bez paru, na szczęście niegroźnych, upadków) i głównie po terenie leśnym, w drugiej części marszu – już przy świetle czołówek.
Na wieczór zaplanowany był posiłek z „atrakcjami”, na który składał się m.in. wyśmienity bigos - przywieziony z Powidza i osobiście serwowany przez kol. Bogusia (dokładkom nie było końca), rybki, kiełbaski i inne wiktuały.
Jednak wszystko „przebiła” wspaniała, podana na ciepło szarlotka, taka, jaką podaje się tylko w górskich schroniskach, którą wszyscy się delektowali i która magicznie wprowadziła nas w nastrój górskich opowieści, które zakończyły się trochę po północy. Czas umilał nam także, grając pięknie na gitarze, kol. Grzesiu.
Kolejna atrakcja to nocleg w warunkach….. lekko spartańskich, jak to w górskim schronisku bywa - we wspólnej sali, w śpiworach. Rano wszyscy zgodnie orzekli, że: zimno ? było, no ale - nie aż tak!
Po wyśmienitym śniadanku ochoczo przystąpiliśmy do zaplanowanego na poranek Wielkiego Konkurs Strzeleckiego.
Przed rozpoczęciem strzelania zostaliśmy fachowo przeszkoleni (przez kol. Tadeusza - Generała) jak i co robić, aby trafiać do tarczy, a nie np. do zajączków czy pochowanych w okolicznym lesie…. dzików.
Zaznaczyć tu trzeba, że (nie tak jak w ubiegłym roku) – poziom wszystkich uczestników był wysoki, a współzawodnictwo zacięte, zwłaszcza o….. czwarte miejsce, dla którego przewidziano (tak dla przełamania stereotypów) wielce atrakcyjną nagrodę. Miała tu miejsce historyczna dogrywka pomiędzy kolegami Tadeuszem a Grzesiem, która rozstrzygnęła się dopiero…… w szóstej kolejce!
Na miejscu pierwszym uplasował się jednak: kol. Zbigniew (Misiu), na drugim koleżanka Jola a na trzecim kol. Boguś. Zaszczytne miejsce czwarte zajął ostatecznie – startujący z przynoszącą mu ponoć zawsze szczęście „9 – tką”, tj. z dziewiątym numerem startowym - kol. Tadeusz G. – reprezentant KG „Ornak” Gniezno, a piąte - kol. Grzegorz. Wielkie gratulacje!
Wszyscy uczestnicy konkursu zostali nagrodzeni atrakcyjnymi nagrodami rzeczowymi (szczęśliwie - podobno…. każdy dostał to, co chciał).
W tym miejscu uprzejmie przypomina się osobom z trzech ostatnich miejsc zajętych w konkursie Nr KRS 0000 266 321 z dopiskiem Hufiec Konin - Stanica w Gaju, do wpłaty 1% podatku dochodowego. Wpłaty od innych osób na ten cel – oczywiście także mile widziane?!
Po konkursie i uroczystym rozdaniu nagród udaliśmy się już w trasę pieszą (ok. 10 km.) - zielonym szlakiem, przez urozmaicony leśny teren polodowcowy, mocno pagórkowaty i pofałdowany, prowadzący częściowo ścieżką dydaktyczną, do leśnej osady Piłka, gdzie zatrzymaliśmy się na chwilę przy zabytkowym młynie wodnym z początku XX w.
Dalej poszliśmy prosto do Skorzęcina leżącego nad Jeziorem Białym, przez które przepływa rozpoczynająca swój nurt w Jeziorze Niedzięgiel Noteć Zachodnia (tzw. Mała Noteć, rzeka kończąca swój bieg w Noteci, koło Pakości). Tu, przy Hotelu Białym zakończyliśmy Rajd.
Pogoda dopisała, zwłaszcza w części dotyczącej lodu. Śniegu nie było aż tyle, żeby wypróbowywać rakiety śnieżne - może wreszcie w przyszłym roku?
Pełni wrażeń i przywołanych górskich wspomnień, zainspirowani i nastawieni optymistycznie na kolejny górski sezon, ok. godziny 14.00 wróciliśmy do Gniezna, Witkowa i Powidza. Niektórym nie było jeszcze dość i postanowili iść ze Skorzęcina do Witkowa - 12 km pieszo, a jeden z kolegów nawet postanowił dla zdrowia pomorsować jeszcze tego samego dnia w największym w Wielkopolsce Jeziorze Powidzkim!
Na szczególną pochwałę zasługuje autorka przepysznej Górskiej Szarlotki, kol. Emilia z Witkowa, która przywiozła szarlotkę i ulotniła się (zapewne nie chcąc narażać się na liczne pytania o przepis, wiadomo przecież nie od dziś, że przepis na to niesamowite ciasto (dającego niezwykłego „kopa” i dodającego motywacji wędrowcom na górskich szlakach) jest pilnie strzeżoną tajemnicą!). Bardzo dziękujemy!
Serdecznie dziękujemy także wszystkim organizatorom Rajdu, sponsorom i fundatorom nagród oraz wszystkim jego uczestnikom!
Do zobaczenia - znów za rok.
Opis: Krystyna S.
Zdjęcia: Sławomir S.