Jesteś tutaj

Dolina Wiecznego Spokoju - Rajd Noworoczny

2011
Styczeń
01
sobota
Data:
sobota, Styczeń 1, 2011 - 00:00

Już dziesięć godzin po rozpoczęciu Nowego Roku czternastoosobowa grupa członków i sympatyków Klubu Górskiego „Ornak” wyruszyła na pierwszy w tym sezonie rajd. 
W wyprawie, na którą zaprosił Sławek, uczestniczyli turyści, którzy przybyli nie tylko z różnych zakątków Gniezna, ale także z Chyb, Witkowa oraz Bułgarii.

Trasa ciekawa, sceneria iście zimowa, wszędzie pełno śniegu, niewielki mróz i, co najważniejsze, właściwa pogoda … ducha!
Przecieraliśmy szlak. W wielu miejscach w tym roku stopa ludzka jeszcze nie stanęła. My, niestrudzeni „Ornakowcy”, byliśmy pierwsi. Mieliśmy szansę, choć przez jakiś czas, poczuć się jak Marek Kamiński, kiedy zdobywał biegun.
Miejscem, do którego chcieliśmy dojść, była „Dolina Wiecznego Spokoju”. Udało się! Grupa dotarła w komplecie. Nikt nie zabłądził, nie zasnął w zaspie, nikt też nie został po to, aby integrować się ze spotkanym na trasie bałwanem.
      „Dolina Wiecznego Spokoju” zaoferowała nam sporo niespodzianek! Przede wszystkim piękny krajobraz w zimowej szacie oraz ciszę, za jaką się tęskni, szczególnie po sylwestrowo-noworocznym zgiełku! Poza tym było ognisko, toast (wznoszony nie tylko dobrze schłodzoną wodą źródlaną), pieczenie kiełbasek (i ich degustacja), chóralny śpiew oraz opowieści o witaniu Nowego Roku w różnych stronach świata. Hitem okazało się „ciasto z wróżbą” przygotowane przez Madzię (w polskiej kuchni, ale zgodnie z bułgarską recepturą). 
Każdy z uczestników rajdu przekonał się, co dla niego szykuje los w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy. Jednemu pisana jest „egzotyczna podróż”, innym „wielka miłość” czy „dużo pieniędzy”, jeszcze komuś … „nominacja na szefa ”. Wkrótce okaże się czy ciasto było tylko smaczne, czy także „prawdomówne”!
      Po powtórnym powitaniu Nowego Roku (tym razem o 12.00 … w południe) ruszyliśmy w drogę powrotną. Kroczyliśmy po naszych śladach, których jeszcze nie zdążył zatrzeć padający śnieg. Zadowoleni, w doskonałych humorach, w poczuciu dobrze spełnionego „obowiązku” (w końcu rozpoczęliśmy kolejny - czterdziesty - sezon turystyczny „Ornaku”), licząc na następne, równie udane, wyprawy, dotarliśmy do Gniezna. I znów przekonaliśmy się, że każda pora roku jest właściwa na turystyczną wędrówkę.

"Nie trzeba długo się namyślać, wystarczy tylko wybiec z domu i ..."

M.K.